TRYB JASNY/CIEMNY

Jak poradzić sobie z nielubianym uczniem?


Praca z dziećmi od zawsze była Twoim marzeniem. Dzieci są cudowne, sympatyczne, szczere, autentyczne, słodkie i kochane. Dogadujesz się z nimi lepiej niż z dorosłymi. Każde dziecko da się wychować i w każdym jest coś szczególnego, wystarczy do każdego mieć indywidualne podejście.

W teorii. 

Jak jest w praktyce?

Praktyka wygląda tak, że dzieci są różne. Nie ma dwóch takich samych; owszem - da się zauważyć wśród nich dużo podobieństw, ale jednak jako, że są różne, to i różnie z nimi bywa. Głośne przyznanie się, że się z jakimś dzieckiem ma problemy, że nie potrafi się do niego dotrzeć, że kolokwialnie mówiąc, rozwala zajęcia i potrafi zniszczyć cały dzień, ba że się tego dziecka nie lubi, może skończyć się publicznym linczem. Bo nauczyciel MUSI kochać dzieci. Od nauczycieli wymaga się, żeby wbrew wszystkim przeciwnościom losu, wdzięczyli się do świata z szerokim uśmiechem na twarzy, zostawiali swoje problemy w domach, żeby robili mnóstwo czynności, niekoniecznie bezpośrednio związanych z pracą w tym zawodzie. Szczerze, to zawsze naśmiewałam się z tekstów w stylu: "Jestem nauczycielem. A jaką Ty masz super moc?", ale z drugiej strony myślę sobie, że faktycznie od nauczycieli wymaga się, aby byli trochę nadludźmi. Wymaga się całodobowej kreatywności, cierpliwości i pokładów sympatii do wszystkich. O tym, że niektóre dzieci doprowadzają, brzydko mówiąc, do szału, powiedzieć na głos nie można. Jedynie po cichu, w zaufanym gronie, nauczyciele mogą przyznać się między sobą, że "ten Maciek z 1b" lub "Zosia z grupy 4-latków", sprawiają im codzienne katusze. I zostają z tym sami. 

Chciałabym tutaj z całą mocą napisać: 

NAUCZYCIELOWI NIE WOLNO OKAZYWAĆ, ŻE SIĘ KOGOŚ NIE LUBI.

Jeżeli tego nie potrafisz, nie powinieneś pchać się do dzieci. 

Niestety, taka jest prawda. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Jednak jeśli mimo wszystko, praca z dziećmi Cię uszczęśliwia, pora podjąć nierówną i wymagającą walkę ze swoimi słabościami.

Po pierwsze: to nie wina dzieci, że "takie" są

Na zachowanie dziecka ma wpływ, jak już pewnie wiesz, ogrom czynników, najważniejszym z nich jest najbliższa rodzina i to w jaki sposób dziecko wychowuje. Nie przerzucaj na malucha awersji, którą darzysz jego rodziców, czy stryjecznego wuja szwagra Twojej znajomej. Dziecko stojące przed Tobą powinno być białą kartką, a nie sumą błędów wychowawczych jego rodziców i bliskich.

Po drugie: mniej mów, więcej słuchaj

Kiedy ciągle zwracasz uwagę na negatywne zachowanie albo na cechy dziecka, które Cię irytują, sam/-a się nie nakręcasz. Zamiast ciągle krytykować i zauważać, obserwuj kiedy dziecko zachowuje się tak, a nie inaczej, staraj się dowiedzieć o nim jak najwięcej. Pozwól dzieciom mówić, zadawaj pytania, słuchaj, nie oceniaj. Codziennie organizuj sobie czas w taki sposób, żeby spędzić z nielubianym dzieckiem chociaż 5 minut, podczas których lepiej je poznajesz.

Po trzecie: nie wyżywaj się na dzieciach

Każdy ma prawo do negatywnych emocji, nastroju, gorszych dni, ale nie możesz przenosić tego na dzieci. Jak już masz być dla nich niemiły, to lepiej wcale się nie odzywać. Praca z dziećmi powinna dawać satysfakcję, a nie stanowić upust dla negatywnych emocji.

Po czwarte: przytulaj i bądź miły/-a

Zwykłe przytulenie kogoś potrafi zdziałać cuda. Podczas takiego kontaktu z drugim człowiekiem wyzwala się oksytocyna, hormon stymulujący przywiązanie, ufność i wiele innych ważnych rzeczy. Mooooże nie sprawdzi się w pracy ze starszymi dziećmi, ale u tych w wieku przedszkolnym na pewno. Staraj się w ciągu dnia przytulić choćby przez chwilę każde z dzieci. Według badań naukowych już po 10 sekundach przytulania, w naszych mózgach zachodzi reakcja chemiczna, która pomaga obniżyć ciśnienie krwi, redukuje stres i napięcia. Świetne skutki odnosi również mówienie komuś czegoś miłego, np. na ucho. Mogą to być nawet zdania typu: "Jesteś grzeczny", "Jesteś bardzo przyjacielski". Niekoniecznie prawdziwe ;) Ważne, żeby dziecko dostało sygnał, że tak o nim myślisz, niezależnie od tego jakie jest. Dzięki temu zacznie się zachowywać dokładnie w taki sposób. Okazuj serce nawet tym dzieciom, które śnią Ci się po nocach. To naprawdę działa.

Po piąte: pozwól dziecku być tym, kim jest

Nauczanie jest bardzo trudne i spotyka na swojej drodze wiele absurdów. Dużo negatywnych emocji wywołuje oczekiwanie od dzieci jakichś umiejętności lub wiedzy, a później odkrycie, że nie spełniają naszych oczekiwań. W całym procesie edukacji można łatwo zatracić to, kim dziecko jest, nie pozwalać mu okazywać jego osobowości, poczucia humoru, zainteresowań, samodzielnego myślenia. Nie patrz na dziecko tylko jak na sumę elementów z podstawy programowej, które powinno umieć. Patrz jak na małego człowieka, który znalazł się pod Twoją opieką. Staraj się znaleźć w dziecku coś co je wyróżnia, coś w czym jest dobre, dobrą cechę, wybijającą się znad złych. Każdy je przecież posiada.

Po szóste: konsekwencja

Jeśli dziecko notorycznie przeszkadza Ci w prowadzeniu lekcji czy zajęć, rozmawiaj z nim o tym. Pytaj dlaczego i po co to robi. Powiedz co w związku z tym czujesz i czego od niego oczekujesz. Ustal jasne i twarde zasady, egzekwuj je. Rozmawiaj z rodzicami, pracuj z dzieckiem intensywnie nad poprawą jego zachowania.

Do zobaczenia!

Komentarze

Polecam

instagram @dzieckiembadz

Copyright © Dzieckiem bądź